Porażka Fryderyków 2019

Gala wręczenia nagród przemysłu muzycznego bez wręczania nagród... na tym mógłbym skończyć. Albo koncert z dłuższymi przerwami na setup sprzętu kolejnych artystów i nieudolną konferansjerkę. Rozdano oczywiście kilka statuetek w kategoriach uznanych za najważniejsze (czytaj najbardziej komercyjne), ale większość została zgrabnie pominięta w transmisji telewizyjnej. A totalne olanie nagrody publiczności świadczy jedynie o hipokryzji organizatorów.

Bo przecież miała to być impreza zupełnie innego kalibru, otwarta dla zwykłego śmiertelnika, zarówno lokalnie jak i zdalnie. Ale już nagroda przyznana przez tych zwykłych śmiertelników jest bez znaczenia, przecież liczy się tylko to co podoba się Arturowi Rojkowi.

Z drugiej strony o co ja się czepiam? Przecież duża ilość występów na żywo nie jest jakąś wadą czy problemem. Wydaje się, że jest to forma atrakcyjniejsza w odbiorze. Są jeszcze kwestie zwiększania prestiżu, zasięgu, oglądalności, cen za blok reklamowy itd. Wygląda na to, że wszystko zostało dobrze pomyślane. Ale jednak po obejrzeniu został mi jakiś niesmak. Gala wręczenia nagród polskiej branży fonograficznej powinna chyba pozostać imprezą na której priorytetem jest wręczanie nagród dla przedstawicieli polskiej branży fonograficznej.

Marcin


Obecnie leci

Greta Van Fleet - From The Fires

Zespół, który budzi ostatnio wiele emocji, głównie za sprawą wokalisty i jego głosu. Może skrobnę niedługo coś oddzielnego na ten temat, ponieważ jest to ciekawe zjawisko do analizy, szczególnie dla kogoś, kto uważa, że rock&roll is dead. No i byłbym zapomniał, dostali Fryderyka w tym roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jamiroquai - Tauron Arena Kraków - relacja

Ralph Kamiński "Młodość" - kosmiczne melodie

Teraz Polska (muzyka)