Małomiasteczkowa recenzja
No i jest! Pierwsza recenzja na moim blogu. Zaczynamy od niedawno wydanego, trzeciego już albumu Dawida Podsiadło. Musze przyznać, że twórczością Dawida zainteresowałem się bardziej dopiero po spektakularnym sukcesie tegorocznego singla Męskiego Grania, chociaż w moim poście z 2013 roku już wykazywałem takie zapędy. Jeszcze przed premierą zakupiłem dwie poprzednie płyty i wkręciłem się dość konkretnie. Pierwsze, co rzuca się w oczy trzymając opakowanie, to dość niestandardowy styl oprawy graficznej. Jest dość prosto, w sumie cztery kolory i sześć fotek... tyle. Przynajmniej nie ma już wątpliwości kto jest na okładce. Poza tym znajdziemy tam co najmniej niepokojące opisy, niektóre w postaci naklejek, których treść może sprawiać wrażenie, jakby były skierowane do, delikatnie ujmując, kogoś prostego... małomiasteczkowego? Jeśli ktoś zapoznał się wcześniej z lyric video do drugiego singla "Nie ma fal", to tutaj znajdzie dokładnie to samo. Osobiście trochę nie wiem co o tym myśl